Strona Główna | | | Impressum | | | Kariera | tel.:(+48) 22 440 15 00 |
| creditreform@creditreform.pl |
Debata na temat wpływu mediów społecznościowych na nasz system polityczny nadal opiera się w dużej mierze na przerażających anegdotach i spekulacjach. W efekcie rządy na całym świecie podejmują działania w celu walki z dezinformacją w oparciu o błędne założenia. Przykład? Debata na temat dziwnych stron, których treść została udostępniona miliony razy na Facebooku w okresie poprzedzającym wybory w 2016 roku. Miejsca te z pewnością zanieczyszczają debatę publiczną, ale wbrew niektórym doniesieniom nie ma dowodów na to, że były one odpowiedzialne za zwycięstwo Donalda Trumpa. Tak naprawdę miały one jednak dość ograniczony zasięg.
Te przesadne obawy dotyczące wpływu informacji online są podobne do wcześniejszej paniki na temat wpływu telewizji i radia. W rzeczywistości informacje pochodzące z botów, od rosyjskich trolli i fałszywych witryn z wiadomościami to bardzo mały procent informacji, które widzimy w Internecie i jest mało prawdopodobne, aby zmieniły one zdanie wielu osób.
Biorąc pod uwagę te realia, powinniśmy być bardzo ostrożni przed wzmocnieniem pozycji prywatnych firm, takich jak Facebook czy rządy, aby zaangażować się w bezprecedensowe interwencje w ogólnonarodową debatę polityczną. Przede wszystkim powinniśmy martwić się o alternatywne formy oddziaływania, poza masową perswazją. Większość fałszywych wiadomości jest konsumowana przez niewielką mniejszość politycznie aktywnych ludzi, którzy już i tak mają spaczony obraz świata. Groźne jest właśnie to, że media społecznościowe wzmacniają skrajne poglądy i pozwalają im wpływać na debatę publiczną. Social media zmieniają się w raj dezinformacji, a to już alarmujący precedens.
Musimy więc egzekwować i bronić przepisów, które mają zastosowanie nawet przy stosunkowo niewielkiej ilości fałszywych wiadomości i ekspozycji reklam online. Wymogi dotyczące przejrzystości i ujawniania w kampaniach reklamowych już istnieją w innych mediach - dlaczego nie powinny one mieć zastosowania online? Istnieje też szerszy problem, który wymaga bardziej kompleksowego rozwiązania. Chodzi o pieniądze, które w coraz większym stopniu infiltrują nasze systemy polityczne. Tego rodzaju nieujawnione wydatki mają miejsce w mediach społecznościowych, ale mogą łatwo przenieść się na inne dziedziny.